Alternatywa, która ratuje życie
Przychodzą tam z niepewnością i strachem w oczach. Czasem skrywają blizny — te widoczne, i te, które noszą głęboko w sobie. Przeżyli już wiele: odrzucenie, przemoc rówieśniczą, samookaleczanie, samotność. To tu znajdują świat dla siebie — bez etykiet i bez oceniania. To tu mogą być sobą. To jednak proces. – Na początku przychodzą do nas i mówią: Kur…a, nikt mnie tutaj nie będzie pouczał! Albo: Nie lubię, boję się ludzi, nie poradzę sobie – mówi Helena Strzałkowska, szefowa leszczyńskiej „Alternatywy”. Później jest już tylko lepiej…
Stowarzyszenie „Nasza Alternatywa” już od ponad dwadzieścia lat wspiera młodych ludzi w rozwijaniu pasji i odnalezieniu własnej ścieżki życiowej. Często krętej i wyboistej. – Za czasów Kotańskiego [Marka Kotańskiego, twórcy MONAR-u – przyp. red] pracowałam w poradni odwykowej. Widziałam, jak te osoby umierały, jak się niszczyły, jak cierpiały. Dla nich było już za późno. Pomyślałam wtedy, że potrzebuję miejsca szybkiej reakcji. Przestrzeni, która będzie wspierać, zanim będzie za późno – mówi Helena Strzałkowska. Jej zdaniem, bardzo dużo młodych osób ma stany depresyjne, lęki, samookalecza się, podejmuje próby samobójcze, eksperymentuje z różnymi środkami lub ucieka do świata internetu. To wszystko może skończyć się uzależnieniem. Młodzież buduje swoje poczucie wartości buntem, włączeniem się do grupy krzywdzącej siebie i innych. Takie zachowania często kończą się konsekwencjami prawnymi.
Tak powstało Młodzieżowe Centrum Profilaktyki Alternatywa, które wspiera rodziny i młodych ludzi (w wieku 11-22 lata). Ci najczęściej są tu kierowani przez pedagoga, kuratora lub sąd, często przez „pocztę pantoflową”. – Mamy pewną etykietę. Niektórzy myślą, że przychodzą tu wyłącznie buntownicy, takie towarzystwo, które ściąga w dół. To nieprawda – zaznacza. To miejsce dla każdego, kto chce się rozwijać, uwierzyć w siebie, radzić sobie z różnymi trudnościami. Bez względu na jego osobistą historię.
Wady i zalety
W MCP funkcjonują dwie grupy socjoterapeutyczne, podczas których młodzi uczą się, jak odmawiać i reagować na pewne sytuacje (np. wyśmiewanie, krytykowanie, brak akceptacji wśród grupy rówieśniczej). Uczą się wiary w siebie. – To przerażające, ale gdy pytam młodych o ich trzy najlepsze cechy wyglądu lub charakteru, to nie potrafią wymienić ani jednej. Gdy pytam o negatywy – spada lawina przykładów. To coś, co nie zmieniło się na przestrzeni lat – stwierdza rozmówczyni.
Alternatywa edukuje też rodziców i opiekunów – pokazuje, jak słuchać, jak wspierać, jak nie ranić słowami, nawet jeśli wcale nie miało się tego zamiaru. Poza spotkaniami w grupach, młodzi ludzie mogą skorzystać z grup profilaktyczno-rozwojowych prowadzonych przez wolontariuszy i kadrę. Do wyboru są grupy: gitarowa, parateatralna, kuglarska oraz fireshow. Młodzieżowe centrum ma na swoim koncie wiele nawiązanych przyjaźni, a nawet małżeństw.
Dom, w którym nie trzeba udawać
Dla dziewięćdziesięciu osób, które dziś tu przychodzą, to miejsce jest czymś więcej niż tylko centrum wsparcia. To ich drugi dom. Miejsce, gdzie nie muszą niczego udawać. A jednak serce Alternatywy bije w cieniu niepokoju – przede wszystkim o fundusze. Bo choć potrzeby rosną, brakuje pieniędzy i etatów, by objąć pomocą wszystkich, którzy jej potrzebują. A przecież każde kolejne otwarte drzwi mogą być tymi, za którymi ktoś po raz pierwszy w życiu usłyszy: Dobrze, że jesteś.
Anioł
Mury MCP usłyszały już wiele historii i wchłonęły sporo łez. Była to opowieść zgwałconej przez kolegów dziewczyny, przemocowy ojciec uzależniony od hazardu, czy córka obwiniająca się o samobójstwo swojego taty. Nigdy nie wiemy, jak zareagujemy na silną traumę. – Była u nas mama z córkami, które po stracie bliskiej osoby nie chciały już odkładać życia na później. Pamiętam też rodzinę, której syn zginął w wypadku samochodowym. To odbiło się na wszystkich domownikach. Mama miała depresję, ojciec uciekał w pracę, a brat poszedł w narkotyki, bo czuł się samotny i nieważny… Nad tym trzeba pracować. Okres żałoby potrzebuje szczególnego wsparcia – zaznacza Helena Strzałkowska. Doskonale wie, że trudno prosić o wsparcie. To jednak jedyny sposób, aby wyjść z życiowego dołka.
Czy ma poczucie, że Alternatywa uratowała kilkadziesiąt żyć? Odpowiada ze łzami w oczach: „Tak. Wiele osób przychodzi i mówi, że jestem aniołem. Oni wiedzą, że mogą się do mnie odezwać o każdej porze dnia i nocy, ale potrafię też postawić granice, które też są potrzebne”.
Ich historie
Za każdą młodą osobą, która trafia do Alternatywy, stoi jakaś historia. Bella przyszła tu około dwóch lat temu. Głównie z powodu prześladowania i dokuczania ze strony rówieśników. Miała stany depresyjne. Psycholog polecił jej Alternatywę, choć pierwsza wizyta ją przeraziła. – Byłam spanikowana, stresowałam się. Miałam lęk przez poznaniem nowych ludzi, ale odważyłam się przyjść kolejny raz i zobaczyłam, że jest tu masa wspaniałych ludzi – wspomina. Włączyła się do grupy teatralnej i otworzyła na nowe wyzwania. Dziś mówi o sobie z większą odwagą i spokojem.
Do rozmowy włącza się Dominik, który miał problemy w kontaktach międzyludzkich. – Nie potrafiłem się przed nikim otworzyć i mówić tak, jak teraz. Dziś nie mam z tym większego problemu. Poznałem tutaj fajne osoby, już nikt mnie nie wyśmiewa. Daniel poznał w Alternatywie przyjaciół, a Krystianowi trudno było się odnaleźć w mieście po przeprowadzce. – Tutaj są zarąbiści ludzie. Lubię tu przychodzić, to moja motywacja do wyjścia z domu. Ashley wspomina, że do uczęszczania na zajęcia zmusiła ją mama. – Nie chciało mi się tu chodzić, ale w pewnym momencie coś się zmieniło. Zaczęło być ciekawie. Zaczęłam wychodzić z domu poznawać ludzi i spędzać czas inaczej niż zawsze, czyli leżąc w łóżku.
Po prostu warto
Dla każdego/każdej z nich początki nie były łatwe. Słowa grzęzły w gardle, bo jak mówić o czymś, co tak długo bolało? A jednak — w Alternatywie zaczęli mówić. Coraz śmielej. Zaczęli łamać bariery, które budowali przez lata. Dziś mówią jedno: warto. Bo kiedy w końcu przyznajesz, że nie jesteś sam – coś się zmienia.
Masz problem, z którym nie umiesz sobie poradzić? Szukasz przyjaciół? Miewasz myśli samobójcze? Drzwi Alternatywy są dla Ciebie otwarte. Znajdziesz ją w Lesznie, przy Al. Jana Pawła II 6 lub pod numerami: 65 529 74 94, 697 983 437.
*niektóre imiona młodych ludzi zmieniono na potrzeby artykułu.
Artykuł powstał w ramach projektu SPAW – Stawiamy na Potencjał i Aktywność w Wielkopolsce, współfinansowanego przez Unię Europejską ze środków EFS+/FST oraz z budżetu państwa w ramach FEW 2021-2027.